Wznowienia klasyki Haliny Poświatowskiej w Wydawnictwie Literackim
09.05.2025
Poświatowska. Poruszająca. Autentyczna. Ponadczasowa. Gdyby nie odeszła tak młodo, 9 maja 2025 roku świętowałaby 90. urodziny. Liryczna Julia i Izolda, mistrzyni słowa, która przez całe życie balansowała między miłością a śmiercią. Jej poezja wciąż wzrusza kolejne pokolenia – czytana, interpretowana, śpiewana przez czołowych artystów. Porusza nas nie tylko jej twórczość, ale i niezwykła, nieoczywista historia.
Z radością ogłaszamy, że z okazji tych wyjątkowych urodzin przygotowaliśmy nowe, odświeżone wydania klasycznych książek Haliny Poświatowskiej i nie tylko!
Już w czerwcu ukaże się „Opowieść dla przyjaciela” – najsłynniejsza proza poetki, pisana w trudnym czasie choroby i leczenia, a także wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. To intymna, poetycka autobiografia, która zachwyca do dziś.
Zachęcamy też do sięgnięcia po najpełniejszy zbiór wierszy poetki w jednym tomie „Wiersze wszystkie”.
Jesienią zaś ukażą się kolejne tytuły:
- „Dla szczęśliwych i nieszczęśliwych” – wyjątkowy tom, który łączy wiersze, prozę i listy Poświatowskiej w jedną poruszającą opowieść;
- „Uparte serce” – nowe rozszerzone wydanie biografii autorstwa Kaliny Błażejowskiej, która przybliża zawikłane w chorobę i miłość życie poetki.
Więcej informacji już wkrótce.
Halina Poświatowska – zmarła 11 października 1967, mając zaledwie trzydzieści dwa lata. Za wcześnie, choć ze śmiercią oswajała się od najmłodszych lat, gdy pod koniec wojny zachorowała na anginę, której konsekwencją stała się ciężka choroba sercowa. ,,Halina Poświatowska to jest podobno człowiek – pisała w swoim debiutanckim tomiku Hymn bałwochwalczy – i podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi/ Halina Poświatowska właśnie teraz się trudzi/ nad własnym umieraniem”. Trudziła się nad nim w szpitalach, sanatoriach.
Jej wiersze uchodzą za najpiękniejsze liryki miłosne. Bo choć skazana na nieuchronną śmierć, pragnęła sycić się życiem i płonąć z miłości. Ten przejmujący kontredans Tanatosa i Erosa zapewnił jej trwałe miejsce w dziejach polskiej literatury. "Hymn bałwochwalczy", tom w pełni dojrzały, wydała, mając dwadzieścia trzy lata. I wielka w tym zasługa jej lekarza profesora Juliana Aleksandrowicza, który o opiekę nad mało komu znaną podówczas poetką poprosił Wisławę Szymborską. A po tym debiucie Poświatowska zdążyła wydać jeszcze autobiograficzną prozę "Opowieść dla przyjaciela", tomy "Dzień dzisiejszy" i "Odę do rąk", a w rok po jej śmierci ukazał się tom jej liryków "Jeszcze jedno wspomnienie". Ten skromny dorobek uczynił ją wielką poetką. Z roku na rok po śmieci rosła jej legenda i poszerzał się krąg jej wielbicieli, coraz większe uznanie budziła wśród krytyków, którzy zaczęli dostrzegać osobność Poświatowskiej, dopatrywać się w jej poezji metafizyki i filozoficznej głębi, a w ostatnich latach czytać Poświatowską przez pryzmat krytyki feministycznej. Wciąż więc odsłaniają się jej nowe oblicza, choćby za sprawą licznych poświęconych jej prac i biografii. Nigdy jednak Poświatowska nie stała się własnością garstki wtajemniczonych wierzących w moc poezji czy uczonych literaturoznawców. Po jej teksty sięgały Magda Umer czy Wanda Warska, a współcześnie: sanah i Leszek Możdżer. Przede wszystkim Poświatowska żyje za sprawą wciąż jej wznawianej prozy autobiograficznej, korespondencji, niepublikowanych za życia utworów zebranych w jej "Dziełach".
Skąd to wspomnienie o zmarłej tyle lat temu poetce? Stąd, że dziś, 9 maja, przypada dziewięćdziesiąta rocznica jej urodzin. Chcemy zatem powiedzieć, że nigdy nie zapomnimy tego ,,kolorowego ptaka”, jak wspominał ją kiedyś jej brat. Poświatowska miała w naszej oficynie przyjaciół i wielbicieli. Byliśmy i dotąd jesteśmy najpoważniejszym wydawcą Poświatowskiej, bo to u nas ukazały się "Hymn bałwochwalczy", "Dzień dzisiejszy" i "Jeszcze jedno wspomnienie", a także jej proza autobiograficzna, listy, "Dzieła". Wzbudzały one i nadal wzbudzają wielkie zainteresowanie czytelników, o czym świadczą ich kolejne wznowienia.