Praska Wiosna w WL
21.08.2008
Praska Wiosna oczami Umberta Eco. Znany czeski intelektualista w sierpniu 1968 roku przebywa w Pradze. Jest świadkiem inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowacje. Na gorąco, telefonicznie, dyktuje reportaż z Pragi pełnej radzieckich żołnierzy. Książka zawiera także reportaż Eco z opętanej antysemicką nagonką Warszawy.
Co Eco widzi w Czechosłowacji?
Na dzień przed inwazją na jednym z placów w centrum miasta setki osób z powagą, lecz również z wielkim poczuciem humoru brały udział w czymś co przypominało nieustający Hyde Park.
(…) przyszło mi do głowy skojarzenie z dobrym wojakiem Szwejkiem Jarosława Haszka – żołnierzem, który przed militarystycznie nastawionymi oficerami udaje głupka i w ten sposób wykazuje ich własną głupotę. O tym, że Szwejk jest symbolem Czechów, przekonałem się nazajutrz.
Zaczynam rozumieć, że sytuacja tutejsza jest zupełnie nowa, bez historycznych precedensów (…).
Tymczasem to, co się tutaj dzieje, wcale nie jest oczywiste – wykracza poza wszelkie reguły.
Zastanawiamy się, dlaczego ludzie nie boja się czołgów. Złorzeczą im, pokrywają je napisami, przekłuwają opony ciężarówek, i to na oczach Rosjan, wciąż uśmiechających się z zakłopotaniem i pozwalających sobie przykleić ulotki do szyb, w wyniku czego niektóre pojazdy wyglądają jak ściany Sorbony.
Widziałem czołg, który wyglądał jak pokryty ptasimi odchodami – tyle było na nim napisów, ulotek, docinków. Nie wierzyłem, że czołg może tak wiele znieść.
(…) wokół pomnika Jana Husa rozstawiony jest krąg karabinów maszynowych wycelowanych w każdy budynek (…).
(…) 550 tysięcy żołnierzy z pięciu krajów zostało wysłanych do stolicy Czechosłowacji, by odbyć szybki kurs indoktrynacji politycznej, prowadzony przez milionową armię Szwejków. Nie wiem, co przywiozą do domów, ale to pewne, że otrzymali właśnie stypendium na przyspieszony kurs demokracji.
Tym co fascynuje moich rozmówców [w Polsce], jest bierny opór Czechów. Ojciec jednego ze studentów mówi mi: „U nas coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Mamy nazbyt silną tradycję walki miejskiej, która sięga ubiegłego stulecia, mamy tradycję powstania warszawskiego i powstania w getcie. Kiedy u nas ktoś widzi czołg, musi rzucić butelkę z benzyną, to silniejsze od nas”.
Umberto Eco, Mój rok 1968. Po drugiej stronie muru, przeł. Jarosław Mikołajewski, 2008.