Umberto Eco za żelazną kurtyną

04.03.2008



Eco ma szczęście w nieszczęściu - przez dwa dni smakował w Pradze wolności i również przez dwa - sowieckiej okupacji. Do Warszawy dotarł przez Wiedeń; innej drogi nie było. W dwóch reportażach opisał, co zobaczył i co usłyszał. Bez nazwisk i detali mogących zidentyfikować rozmówców, skupiając się na atmosferze miejsc oraz na nastrojach spotkanych ludzi. Dodał do tego swoje lewicowe przekonania i garść stereotypów, zapewne po to, by czytelnik na Zachodzie cokolwiek pojął. 

O książce Umberta ECO "Mój 1968 po drugiej stronie muru" pisze Paweł SMOLEŃSKI ()