© Basso Cannarsa

Andrea Camilleri

znany włoski pisarz i reżyser teatralny, urodził się w 1925 roku w Porto Empedocle, małym miasteczku na Sycylii; od dawna jednak mieszka w Rzymie. Przez wiele lat głównym obszarem jego działalności twórczej był teatr. Ponad sto realizacji scenicznych, wśród których znaczną część stanowią sztuki Pirandella i De Filippa, a z autorów zagranicznych Becketta, Ionesco, Strindberga i Eliota, przyniosło mu środowiskową sławę wybitnego reżysera, mistrza klasycznej realizacji, i zaowocowało profesurą w ważnych włoskich akademiach sztuki teatralnej i filmowej. Jako pisarz debiutował wierszami na początku lat czterdziestych. Na tych pierwszych dokonaniach zakończył jednak swoje poetyckie próby i od tej pory powszechnie cenioną pracę reżysera łączył z eksperymentami prozatorskimi. Pierwszą powieść Il corso delle cose (Bieg rzeczy) opublikował w wieku pięćdziesięciu trzech lat. Zmęczony poszukiwaniami na poziomie języka i kompozycji, postanowił radykalnie zawęzić formę i skupić się na strukturze powieści kryminalnej, opartej na nienaruszalności związków logicznych, czasowych i przestrzennych. Od czasu publikacji w 1994 roku Kształtu wody, pierwszej powieści detektywistycznej Camilleriego, jego popularność i poczytność we Włoszech stale wzrasta, od kilku lat zasługując na miano fenomenu czytelniczego.

 

Polecam życie zamiast filozofowania! - wywiad z Andrea Camillerim

Zawsze powtarzam, że jestem włoskim pisarzem, urodzonym na Sycylii, żyjącym w Europie. Przez całe życie robiłem co w mojej mocy, by nie wprowadzać podziałów pomiędzy Włochami a Sycylią. Oczywiście jest wiele różnic, ale Włochy same w sobie są dość specyficznym krajem. Palermo różni się od Neapolu, który jest zupełnie inny niż Wenecja... Północny zachód Włoch nie jest podobny do północnego wschodu, ani centrum do południa. Mamy różne dialekty, inne jedzenie, inny sposób myślenia, ale wszyscy jesteśmy Włochami!

Kawiarenka Kryminalna: Były takie czasy, gdy jeszcze nie myślał Pan nawet, że kiedyś stworzy sławetnego komisarza Montalbano i będzie pisał bestsellerowe kryminały, sprzedające się na całym świecie w milionach egzemplarzy. Już wtedy w latach 50. rozpoczynał Pan karierę reżyserską. Od tamtej pory ani na chwilę nie zwalnia Pan tempa. Czy zdradzi nam Pan receptę na długie, aktywne i pełne sukcesów życie?

Andrea Camilleri: Dziękuję za komplementy! Właściwie nie mam żadnej recepty. Jakbym miał, to zaraz bym ją sprzedał! Należę do generacji, która przeżyła wojnę, bomby, faszyzm. Dla mnie życie jest prawdziwą wartością, o którą trzeba walczyć.

KK: Inteligentny, przystojny kobieciarz, uparty, z poczuciem humoru – to cały Salvo Montalbano. A ile w Salvo Montalbano jest Andrea Camilleriego?

A.C.: Naprawdę podziwiam Salvo, ale nie sądzę, byśmy mieli wiele ze sobą wspólnego. Wręcz przeciwnie. Moja żona zauważyła kiedyś: „Zdajesz sobie sprawę, że pisząc o Montalbano, tworzysz portret swojego ojca”? Miała rację, Salvo jest bardzo podobny do mojego ojca.

KK: Opisy wyśmienitego jedzenia to jeden ze znaków rozpoznawczych Pana powieści. Czy wypróbował Pan wszystkie te wspaniałe potrawy, którymi raczy się Salvo Montalbano?

A.C.: Oczywiście, że wszystkiego spróbowałem, ale ostatnimi czasy mój lekarz zakazał mi jedzenia większości tego, co lubię. Nie pozostało mi więc nic innego, tylko pisanie o jedzeniu!

KK: W Polsce ostatnio wyszedł przekład „Śladu na piasku”, książki, którą napisał Pan w 2007 roku. Przed nami więc jeszcze sporo zaległości. Czy może Pan zdradzić Czytelnikom Kawiarenki Kryminalnej, jakie niespodzianki przygotował Pan dla Montalbano w kolejnych częściach jego przygód?

A.C.: Nie wiem, która z kolei książka o Montalbano będzie wydana w Polsce. Ale oczywiście czas mija, Montalbano się starzeje, a to oznacza dla niego duże straty energii. U Salvo pojawia się też wiele wątpliwości co do własnych umiejętności bycia dobrym policjantem.

KK: Z Pana książek widać, że nie tylko jest Pan znakomitym pisarzem powieści kryminalnych, ale także ich wiernym fanem. Wspomina Pan chociażby o Henningu Mankellu czy Maj Sjöwall i Perze Wahlöö. Których autorów kryminałów z innych krajów ceni Pan i poleca?

A. C.: Bardzo doceniam takich autorów jak: Raymond Chandler, Dashiell Hammett, Giorgio Scerbanenco czy Manuel Vázquez Montalbán i Georges Simenon.

KK: No właśnie, Salvo otrzymał swoje nazwisko po Manuelu Vázquezie Montalbánie, hiszpańskim pisarzu, autorze między innymi kryminalnej serii o barcelońskim prywatnym detektywie Pepe Carvalho. Gdyby Salvo i Pepe poszli razem do restauracji na jedną z tych tak sugestywnie opisywanych przez Pana uczt, mieliby o czym pogadać?

A.C.: Rozkoszowaliby się tylko jedzeniem! Nie powiedzieliby ani słowa!

KK: Wielbiciele Pana twórczości, którzy zapragnęliby odwiedzić Sycylię i zobaczyć, gdzie mieszka Salvo Montalbano, mogliby się srogo rozczarować. Vigàta, miasteczko, w którym doszło już za Pana sprawą do tylu kryminalnych wydarzeń, w rzeczywistości nie istnieje. Co więc powinni zwiedzić na Sycylii fani komisarza Montalbano?

A.C.: Jest wiele zorganizowanych wycieczek po Sycylii tropem Montalbano. Oczywiście moja Vigàta nie istnieje i nigdy nie będzie istnieć. Ale jestem pewny, że czytelnicy powieści o Montalbano podróżujący po Sycylii odkryją tam o wiele więcej niż to, co opisałem w książkach!

KK: A jak Sycylia różni się od reszty Włoch?

A.C.: Zawsze powtarzam, że jestem włoskim pisarzem, urodzonym na Sycylii, żyjącym w Europie. Przez całe życie robiłem co w mojej mocy, by nie wprowadzać podziałów pomiędzy Włochami a Sycylią. Oczywiście jest wiele różnic, ale Włochy same w sobie są dość specyficznym krajem. Palermo różni się od Neapolu, który jest zupełnie inny niż Wenecja... Północny zachód Włoch nie jest podobny do północnego wschodu, ani centrum do południa. Mamy różne dialekty, inne jedzenie, inny sposób myślenia, ale wszyscy jesteśmy Włochami!

KK: W swoich powieściach bezbłędnie wytyka Pan wady swojego narodu. Jednak robi Pan to z humorem i przymrużeniem oka. Jacy więc są współcześni Włosi? Czy stereotyp o czterdziestoletnich maminsynkach ma coś wspólnego z rzeczywistością?

A.C.: Oczywiście ten stereotyp jest nadal aktualny, ale z drugiej strony wielu młodych wyjeżdża na studia czy do pracy za granicę. Niestety to nie jest kraj dla młodych ludzi. Ale pomijając tych wszystkich okropnych polityków, których mieliśmy przez ostatnie dwadzieścia lat, ja wciąż pozostaję fanem Włochów!

KK: Co sądzi Pan o ekranizacjach swoich powieści? Lepiej o Montalbano czytać, czy go oglądać?

A.C.: Nie jestem odpowiednią osobą, by odpowiedzieć na to pytanie. Ja piszę książki i tylko oglądam je później na ekranie. Książki i ekranizacje to nie to samo, ale osobiście naprawdę doceniam serial telewizyjny, który powstał na podstawie moich powieści.

KK: Podobno we Włoszech jest Pan znany także jako niepoprawny palacz. Jakie jeszcze życiowe przyjemności Pan poleca?

A.C.: Na pewno nie polecam palenia! Polecam za to życie zamiast filozofowania!

Wywiad przeprowadziła Marta Matyszczak