Zmarł Janusz Szuber

01.11.2020

Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Janusza Szubera, jednego z najwybitniejszych poetów współczesnych. 
 
Janusz Szuber, ur. w 1947 roku w Sanoku, eseista, autor felietonów i jeden z najwybitniejszych polskich poetów, piewca swej „małej ojczyzny” – Sanoka.
W 2000 roku ukazał się jego tomik Okrągłe oko pogody, od tego czasu związany był głównie z Wydawnictwem Literackim. Autor między innymi tomów: O chłopcu mieszającym powidła, Okrągłe oko pogody, Czerteż, Wpis do ksiąg wieczystych, Pianie kogutów, Rynek 14/1 i They Carry a Promise. Selected Poems. Ostatni wybór wierszy Przyjęcie postawy opublikował w Wydawnictwie Literackim w lutym 2020 roku. Wiersze Janusza Szubera przetłumaczono na blisko 20 języków. Zmarł w szpitalu w Lesku 1 listopada 2020 roku.
 
Jego odejście to ogromna strata dla poezji i kultury polskiej. Był poetą skromnym, czułym na tolerancję, inność i różnorodność, cenił uważność, szanował uczciwość i prawdę.
Pod koniec października 2020 roku w Rzeszowie nakładem „Frazy” ukazał się Zdrój uliczny – bibliofilski zbiorek Szubera w nakładzie 73 numerowanych (ręką Autora) egzemplarzy. Miał to być prezent dla przyjaciół Poety w związku z Jego 73. rocznicą urodzin przypadającą w grudniu. Niestety, tych urodzin świętować już razem nie będziemy.
 
W 2009 roku poeta udzielił wywiadu Krzysztofowi Lisowskiemu. Na pytanie o poczucie spełnienia Janusz Szuber odpowiedział:
 
„Nie wiem, czy pamiętasz, że w tomiku Biedronka na śniegu jest wiersz Spełnione życie, potem już w wyborach więcej nieprzedrukowany. W nim opis i definicja spełnienia, tak jak je rozumiem. Może w odniesieniu do mnie należałoby powiedzieć zamiast «spełniony» – «usprawiedliwiony» za długą nieobecność w aktywnym życiu na skutek choroby, która tuż po dwudziestce zmieniła radykalnie to coś, co wydawało mi się od zawsze przeznaczone i zagwarantowane. «Spełniony», «sukces»? Daję słowo, ja nigdy o sobie w takich kategoriach nie myślę, zastosowane do mnie budzą niedowierzanie i chęć wykpienia się jakimś głupawym żartem. Przepraszam, nie potrafię. A że jestem po sześćdziesiątce, to mam nadzieję, że nie ulegnę podszeptom i nie poczuję się «spełniony»”.